
Seria: Uczta Wyobraźni
Liczba stron: 240
Ocena: 5/6
Gdy mam ochotę przeczytać jakąś ambitniejszą powieść, która z niemal stuprocentową pewnością mnie nie rozczaruje, to mój wzrok natychmiast pada na półkę z pięknie się prezentującą i do tego fenomenalną pod względem treści serię: Uczta Wyobraźni. Tym razem moje spojrzenie zatrzymało się na „Podziemiach Veniss” Jeffa VanderMeera, autora m.in. „Miasta Szaleńców i Świętych”.
Jestem pod ogromnym wrażeniem antyutopijnej wizji świata wymyślonego przez autora. Wizji pięknej i fascynującej, ale jednocześnie przywodzącej na myśl sceny z sennego koszmaru. VanderMeerowi udało się osiągnąć taką oniryczną atmosferę dzięki nieprzeciętnej umiejętności tworzenia zapadających głęboko w pamięć, surrealistycznych obrazów. Umiejscowienie akcji powieści w bliżej nieokreślonej przyszłości i równoczesny brak opisania mechanizmów funkcjonowania tego wysoko rozwiniętego technologicznie świata dodatkowo podkreślają ten wyjątkowy nastrój. Nieznajomość granic możliwości dopiero co poznanej cywilizacji wywołała we mnie dużą ciekawość i chęć poznania, jakim zaskoczeniem okażą się kolejne strony.
To właśnie wyżej wspomniana wizja odgrywa najistotniejszą rolę w tym utworze. Odniosłam wrażenie, że fabuła została skonstruowana po to, by towarzysząc bohaterom, autor mógł kawałek po kawałku odkrywać tajemnice wymyślonego przezeń miasta i jego wywołujących niepokój podziemi. Nie zdradza jednak wszystkich szczegółów, czym pozostawia pole do popisu dla wyobraźni czytelnika. Inspiracją do tych dość skromnych pod względem ilości wydarzeń był mit o Orfeuszu i Eurydyce. Nie jest to jednak wierne odwzorowanie tej opowieści, a raczej wykorzystanie kilku w miarę rozpoznawalnych scen. VanderMeer wzbogacił je umiejętnie wplecionymi w tekst przemyśleniami bohaterów, które w połączeniu z resztą elementów powieści, wywołały we mnie potrzebę głębokiej refleksji nad istotą człowieczeństwa i granicami rozwoju nauki. Do najbardziej sugestywnych fragmentów mogę zaliczyć część drugą, w której autor mistrzowsko zastosował narrację prowadzoną w drugiej osobie. Dzięki takiemu zabiegowi literackiemu miałam nieodparte wrażenie, że należę do świata wykreowanego przez VanderMeera, a wydarzenia przez niego opisane dotyczą właśnie mnie.
Oprócz tytułowej powieści, niniejsza książka zawiera także posłowie, w którym autor przedstawia przyczynę wyboru takiej a nie innej drogi życiowej przez kluczowego bohatera „Podziemii Veniss” , a także genezę powstania i pracy nad konstrukcją całego utworu. Zamieszczona jest w niej również krótka nowela, o której wyrobiłam sobie tak samo dobrą opinię. Jej fabuła jest umiejscowiona w nieokreślonej przyszłości świata opisanego w powieści i w przeciwieństwie do niej charakteryzuje się przewagą akcji, co nie oznacza jednak, że wizja cokolwiek na tym straciła. Polecam!