czwartek, 20 stycznia 2011

stosik 1/2011


Od góry: 

1. „Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ-Południe” Robert M. Wegner

Honor i wierność, wytrwałość i żelazna wola. W książkach Roberta M. Wegnera odżywają dawne wartości, a pomiędzy barwnymi pojedynkami, intrygami, bitwami wielkich armii i krwawymi starciami jest miejsce na emocje, które potrafią skruszyć serce największego twardziela. Opowiadania z Północy, Południa, Wschodu i Zachodu składają się na epicką opowieść o egzotycznych światach różnych nacji, języków, wierzeń i magii. „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” to - napisana z rzadko spotykanym w polskiej literaturze rozmachem - mocna proza, w której odnajdujemy nasze marzenia o szlachetności i odwadze.

Po przeczytaniu recenzji enedtil nie miałam innego wyjścia, jak tylko prędko nabyć tę książkę :)

sobota, 15 stycznia 2011

„Kroki w nieznane 2010”, antologia

Wydawca: Solaris; 2010
Liczba stron: 586
Ocena: 4+/6


„Kroki w nieznane 2010” to już szóste wydanie, reaktywowanej po niemal trzydziestoletniej przerwie, jedynej na polskim rynku cyklicznej antologii zagranicznej fantastyki. Zredagowane po raz trzeci przez Mirka Obarskiego prezentuje utwory poruszające tematykę genetyki, religii i rozwoju sztucznej inteligencji, urozmaicone o etyczne rozważania oraz zaskakujące uczuciowe relacje między bohaterami. Jest ich zaledwie jedenaście, ale w przeciwieństwie do poprzednich edycji są to w większości teksty długie. 

Antologię rozpoczyna króciutkie, bo zaledwie 24-stronicowe opowiadanie Petera Wattsa, które prozę miałam okazję poznać, czytając „Ślepowidzenie” - znakomitą opowieść o pierwszym kontakcie ludzi z obcymi. W „Rzeczach” autor tworzy równie zaskakujący obraz istoty pozaziemskiej, i co ciekawe, to z jej perspektywy prowadzona jest narracja. Bardzo sugestywny, intrygujący utwór. Oby było takich więcej.

Kolejnym opowiadaniem („Betonowa dżungla” Charlesa Strossa) się natomiast rozczarowałam. Zaczęło się nieźle, ale potem było już tylko gorzej. Sensacyjna fabuła, zabarwiona humorem w konwencji urban fantasy niestety do mnie nie przemawia. Liczę, że czekające na półce „Accelerando” trafi jednak w mój gust.

Do mniej udanych tekstów mogę zaliczyć także „Me-gi-do” Julii Zonis, jedynej reprezentantki wschodniej fantastyki. Miałam wrażenie, że autorka na siłę chciała zmieścić jak najwięcej treści w jak najkrótszej formie i niestety zabieg ten jej się nie udał. Gdy dodamy do tego naiwnego bohatera, którego nie ratuje nawet szlachetny uczynek w końcowej części, powstanie nam utwór, który bez żalu mogłam sobie odpuścić.

Bardzo przyjemnie czytało mi się za to opowiadania pozostałej dwójki debiutantów (Julia Zonis również do nich należy) na polskim rynku. „Mrożona panna młoda” Willa McIntosha zachwyca oryginalnym pomysłem. Autor wykorzystuje w niej wnioski zdobyte podczas badań dotyczących randek on-line, z tym że akcję utworu umiejscawia w dalekiej przyszłości, w magazynie trupów czekających na wskrzeszenie. „Warunkowana miłość” Felicity Shoulders to natomiast jeden z poważniejszych utworów w tym zbiorze. Przykład dojrzałego science fiction omawiającego nieprzyjemne skutki prowadzenia eksperymentów nad ludzkimi genami.

W zbiorze znalazło się także miejsce dla tekstów rozrywkowych, choć nie pozbawionych głębszego sensu. Rachel Swirsky w „Eros, filia, agape” zastanawia się, czy odpowiednio zaprogramowany robot jest w stanie zastąpić prawdziwego męża i ojca. „Boże napędy” Johna Scalziego to religijna space opera z zaskakującym i nieco pesymistycznym zakończeniem, a utwór Iana McDonalda: „Wisznu w Kocim Cyrku” zachwycił mnie barwną i przede wszystkim poruszającą wizją przyszłości Indii. Mam nadzieję, że „Rzeka bogów”, osadzona w tym samym uniwersum, będzie równie interesującym rozwinięciem pomysłu autora, ale i zaskoczy mnie czymś zupełnie nowym.

Dość dobrymi, ale nie tak porywającymi, jak tego oczekiwałam, okazały się być utwory: Iana R. MacLeoda - autora lirycznych „Wieków świateł” i ich niezłej kontynuacji; a także Teda Kosmatki, amerykańskiego pisarza zdobywającego coraz większą popularność. „Feralna sztuka” rozgrywa się podczas II wojny światowej i przedstawia spotkanie szczęścia z pechem pod postacią pilota RAF-u i dziewczyny pracującej w kuchni polowej. Pomysł był dobry, ale w samym wykonaniu czegoś mi zabrakło. „Boża Maszyneria” - najmniej pozostający w pamięci utwór tej antologii. Początek mnie zaintrygował, ale dalsza część sprawiała dość niepozorne wrażenie. Mam nadzieję, że to tylko taki jednorazowy spadek formy, a inne opowiadania Kosmatki są znacznie lepsze.

Bardzo wiele oczekiwałam od prozy Teda Chianga i nie zawiodłam się. Zaprezentowany w zbiorze „Cykl życia oprogramowania” czyta się wspaniale. Pomysł nie jest szczególnie oryginalny, ale autor patrzy na niego z odmiennej perspektywy i odkrywa przed czytelnikiem zupełnie świeże spojrzenie na poruszaną tematykę. Świetny styl i wciągający przebieg wydarzeń jeszcze bardziej uatrakcyjniają lekturę tego znakomitego utworu. Z niecierpliwością oczekuję paczki ze zbiorem wszystkich opowiadań Chianga.

Moje pierwsze spotkanie z antologią światowej fantastyki uważam za bardzo udane. Co prawda nie wszystkie utwory przypadły mi do gustu, ale dla tych kilku perełek z pewnością warto było po nią sięgnąć. Pozostaje mi tylko czekać na premierę kolejnego tomu „Kroków w nieznane”, a w międzyczasie zapoznać się z zawartością poprzednich edycji.

piątek, 7 stycznia 2011

„Chmara wróbli” Takashi Matsuoka

Wydawca: Albatros
Liczba stron: 448
Ocena: 3+/6


Japonia nigdy nie była źródłem mojej szczególnej fascynacji, ale muszę przyznać, że obejrzane przeze mnie filmy przedstawiające ten niezwykły kraj zaciekawiły mnie na tyle, że postanowiłam zapoznać się z kilkoma książkami. Na pierwszy ogień poszła „Chmara wróbli” napisana przez amerykańskiego pisarza pochodzenia japońskiego. 

Japonia, rok 1861, czasy rządów szoguna. Do portu Edo, stolicy kraju, przybywa troje amerykańskich misjonarzy: świętobliwy Zeph Cromwell w towarzystwie pięknej narzeczonej Emily Gibson i byłego rewolwerowca Matthew Starka. Ich gospodarzem jest książę Genji, przywódca klanu Okumichi, władca Akaoki. Niechętny cudzoziemcom szef tajnej policji szogunatu chce zgładzić Genji'ego, licząc na to, że śmierć młodego księcia osłabi prozachodnie stronnictwo w radzie dworskiej. Przeczuwając spisek, obdarzony darem jasnowidzenia Genji ucieka z Edo wraz ze swoimi gośćmi i stryjem Shigeru - legendarnym samurajem, a zarazem szaleńcem i mordercą.  

Początkowo sądziłam, że będzie to lekka i niewymagająca myślenia lektura na kilka godzin, ale potem doszłam do wniosku, że warto nieco dłużej się nad nią zastanowić. „Chmara wróbli” przedstawia bowiem Japonię w momencie, gdy cudzoziemcy podejmują pierwsze kroki w celu jej podbicia; ich zachowanie jest agresywne, jednakże amerykańscy misjonarze widzą w tym pogańskim – z ich punktu widzenia – kraju szansę na pozyskanie nowych wiernych. Akcja powieści skupia się głównie na ucieczce bohaterów do fortecy zwanej tytułową „Chmarą wróbli”, ale nie zabrakło także miejsca na ukazanie różnic pomiędzy mieszkańcami tych dwóch różnych kontynentów. 

Nie jest to powieść obyczajowa, więc nie znajdziemy w niej zbyt wielu opisów scen z życia przeciętnego Japończyka, ale za to mamy okazję poznać bliżej zanikającą sztukę bycia samurajem. Niemałe wrażenie zrobiło na mnie ich ogromne przywiązanie do wielowiekowej tradycji, posłuszeństwo i gotowość popełnienia samobójstwa z wydawałoby się, dość błahego powodu: braku okazania niższości - w postaci natychmiastowego padnięcia na ziemię - wobec jednego z wielu przejeżdżających akurat tą samą drogą książąt czy też wynikające z niewiedzy obrażenie kogokolwiek o wyższym statusie społecznym. Ta specyficzna atmosfera niepewności, czy bohaterowie dożyją dnia następnego była zauważalna już w filmach, ale dopiero tutaj zaprezentowała się w całej okazałości. Ciężko jest mi zrozumieć taki całkowity brak szacunku w stosunku do ludzkiego życia, które powinno być przecież najważniejszą wartością. 

Żaden z bohaterów nie zachwycił mnie swoją kreacją. Liczne retrospekcje przedstawiają ich przeszłość i choć są to wydarzenia przełomowe, mające wpływ na czas teraźniejszy, to odniosłam wrażenia jakby istnieli tylko w tych opisywanych momentach. Zabrakło mi choćby odrobiny przemyśleń, dzięki którym zrozumiałabym ich postępowanie i poznała osobowość. Na pierwszy rzut oka jest ona raczej nijaka i w żaden sposób nie zapada w pamięć. 

Matsuoka posługuje się prostym językiem, ale nie raz musiałam kilkakrotnie przeczytać dany fragment, by zrozumieć jego sens. Spora ilość postaci drugoplanowych oraz dość skomplikowany wątek polityczny są tego przyczyną. Bardzo spodobał mi się za to pomysł zamieszczania na początku każdego rozdziału kilku zdań z kodeksu samurajów. Mimo, że teoretycznie odnoszą się one tylko do ich życia, to  bez trudu można ja także zinterpretować jako cenne rady dla każdego człowieka.  

Powyższe akapity opisują w większości wady „Chmary wróbli”, ale nie znaczy to, że jest ona pozbawiona zalet. Wciągnęłam się w jej świat, a fabuła zaciekawiła mnie na tyle, że z pewnością przeczytam tom drugi.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

książkowe podsumowanie roku 2010

Pod względem czytelniczym był to rok całkiem udany, choć patrząc na same liczby raczej nikt by tak nie powiedział. Przeczytałam 38 normalnych książek plus 18 tomów sagi norweskiej Córka morza Trine Angelsen. W pierwszym półroczu zajmowałam się głównie powtarzaniem do testu i poprawianiem ocen, tak by skończyć gimnazjum z czerwonym paskiem. Z niemałym trudem, ale udało mi się to, z czego jestem bardzo zadowolona. Ucierpiało jednak na tym czytanie. Poza wspomnianą wcześniej sagą przeczytałam wtedy zaledwie 11 powieści, z których większość nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. W czerwcu wróciłam do pisania recenzji, najpierw na Onecie, ale dość szybko przeniosłam się na blogspot i tutaj już pozostanę. Napisałam 14 recenzji. Na moje półki trafiło 45 nowych książek i jest to o 7 więcej (nie licząc sagi) niż przeczytałam. Różnica identyczna jak w roku 2009.

38 książek to tak niewielka ilość, że z łatwością udało mi się wybrać spośród nich te, które najbardziej mi się spodobały. Na pierwszym miejscu znalazła się Tigana Guya Gavriela Kaya za niezwykle wyraziste i interesujące postacie oraz emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania. Drugie miejsce zajmuje Mumia Tess Gerritsen. Na palcach jednej ręki mogę policzyć książki, które wciągnęły mnie tak bardzo jak ta. Natomiast wybór tylko jednej, która miałaby pojawić się na trzecim miejscu nie jest już tak banalny, więc zamiast tego chcę szczególnie wyróżnić kilka książek (kolejność przypadkowa): Kanon Natalie Angier za bardzo przystępnie napisane teksty o podstawach nauk przyrodniczych, Podziemia Veniss Jeffa VanderMeera, dzięki którym mam jeszcze większą chęć na wybranie się w końcu w podróż do miast Ambergris, cały cykl Narnii Lewisa, który pomimo niezbyt udanego tomu pierwszego, okazał się cudownym przypomnieniem sobie czasów dzieciństwa, Rio Anaconda Cejrowskiego - kolejna wspaniała opowieść o Indianach a także Krew i złoto oraz Posiadłość Blackwood Anne Rice za możliwość poznania przeszłości kolejnego z wampirów i historii nowego. Bardzo żałuję, że został mi jeszcze tylko jeden tom Kronik wampirów do przeczytania.

Przeczytałam również kilka innych, ciekawych pozycji: Radio Darwina Grega Beara, Chmarę wróbli Takashi Matsuoki, Anioły i demony Browna, Bez śladu Linwooda Barclaya, Wilkołaka Jonathana Maberry'ego, Listy z Hadesu. Punktown Jeffreya Thomasa, Opowieści sieroty tom 2 Valente, Silmarillion Tolkiena i Klub Mefista Gerritsen.

Obojętnie przeszłam obok: Domu burz Iana MacLeoda, Błękitnokrwistych Melissy de la Cruz, Rozważnej i Romantycznej Jane Austen, Zagadek z przeszłości Agnieszki Herman, Kanady pachnącej żywicą Fiedlera i Króla Edypa Sofoklesa.

Rozczarowałam się natomiast dwoma powieściami: Miecz dla króla White'a - kolejne tomy są podobno lepsze, więc dam tej sadze drugą szansę i Drugie spojrzenie Jodi Picoult - średnio ciekawi bohaterowie, mało porywająca fabuła i często irytujący mnie styl nie pozwalają wierzyć, że inne książki tej autorki mogą być lepsze.

Kompletnym niewypałem okazały się jak zwykle lektury szkolne: Buszujący w zbożu Salingera i Siłaczka Żeromskiego. Wybitnie denerwowały mnie także Piekielne relikwie Luisa De La Higuera.

Opowieści sieroty tom 1 Valente przeczytałam ponownie i nadal zaliczam je do ulubionych; udało mi się także definitywnie zakończyć powtarzanie całej sagi o Harrym Potterze lekturą dwóch ostatnich tomów i Baśni Barda Beedle'a

W 2011 roku zamierzam przeczytać:

- Wiedźmin Sapkowskiego (cała saga)
- Ziemiomorze Le Guin (cała saga)
- Pieśń Lodu i Ognia Martina (2-3 tomy)
- Diuna Franka Herberta (3 tomy cyklu)
- kilka powieści Murakamiego
- Uczta Wyobraźni (3-4 książki)
- kilka powieści Jacka Dukaja

i wiele innych książek, które mam nadzieję, mi się spodobają ;)

sobota, 1 stycznia 2011

książkowe podsumowanie grudnia

1. Książki przeczytane (6)
  • Srebrne krzesło C. S. Lewis
  • Koń i jego chłopiec C. S Lewis
  • Siostrzeniec czarodzieja C. S. Lewis
  • Ostatnia bitwa C. S. Lewis
  • Radio Darwina Greg Bear - recenzja
  • Chmara wróbli Takashi Matsuoka - recenzja wkrótce
2. Książki zakupione (6)

Od dołu:
  • Mgły Avalonu Marion Zimmer Bradley  
Był taki czas, kiedy wędrowiec, jeśli miał ochotę i znał choćby kilka tajemnic, mógł wypłynąć łodzią na Morze Lata i dotrzeć nie do Glastonbury pełnego mnichów, lecz do Świętej Wyspy Avalon. W tamtych czasach wrota łączące światy unosiły się we mgle i otwierały się wedle woli i myśli wędrowca… Morgiana, obdarzona darem Wzroku i związana z losem Artura, brata-kochanka, opowiada historię krótkiej świetności Kamelotu. Nie jest to opowieść o rycerskich czynach, lecz widziana kobiecym okiem wizja społeczeństwa u progu dziejowych zmian.  
  • Inne pieśni Jacek Dukaj 
Hieronim Berbelek był kiedyś wielkim strategiem. W czasie wojny dostał się jednak pod wpływ Formy nieprzyjaciela, która omal nie pozbawiła go tożsamości i woli życia. Może odrodzi się teraz, w kontakcie ze swymi dorastającymi dziećmi, których nie widział od lat. Gdy udadzą się w podróż do Afryki, krainy złotych miast i bestii bezkształtnych, do serca Czarnego Lądu, gdzie pod tajemniczą Formą rodzą się potworne cuda i przerażające piękno.
  • Kroki w nieznane 2010
Kolejny tom jedynej na polskim rynku oryginalnej antologii światowej fantastyki. Opowiadania głośnych autorów nowego pokolenia. Nagradzane i nominowane do najbardziej prestiżowych nagród: Hugo, Nebula, Theodore Sturgeon Memorial, Bronzovaya Ulitka i World Fantasy. Porywające pomysły, świeże spojrzenie, różnorodne zagadnienia i style pisania. Wspólne - fantastyka jako wehikuł wyobraźni. 
  • Genesis. Olśnienie Poul Anderson
Genesis: Astronauta Christian Brannock osiąga nieśmiertelność pozwalając, by jego osobowość została przeniesiona do sztucznej inteligencji, która może badać galaktykę. Dwa stulecia później, kiedy Ziemia znajduje się na skraju kolejnej epoki lodowcowej Laurinda Ashcroft, ludzki interfejs z Terra Central, łączy się z superkomputerem, który miliony lat później staje się elementem Gai, sztucznej inteligencji Ziemi, będącej buntowniczą częścią galaktycznego mózgu. Kiedy ziemskie słońce zaczyna przygasać, SI Wędrowiec, w którym bytuje świadomość Brannocka musi zdecydować, czy świat, który zrodził ludzkość powinien zostać ocalony, chociaż Gaja wydaje się dziwnie nastawiona na jego zagładę. Wędrowiec wysyła Christiana, aby ten zbadał niepokojące wskazówki dotyczące tajemnic, które może skrywać Gaja.

Olśnienie: Co się stanie, kiedy Ziemia niespodziewanie opuści wycinek przestrzeni, który ma właściwości hamowania rozwoju inteligencji? W jedną noc iloraz inteligencji każdej żywej istoty wzrasta trzykrotnie. Jakie będą nieuchronne konsekwencje tak nagle zyskanego geniuszu? Co się stanie z ekonomią? Co zrobi farmer, skoro jego owce są superinteligentne?
  • Miasto szaleńców i świętych Jeff VanderMeer
Ambergris – moloch rozciągający się wzdłuż Bulwaru Albumuth nad niezbyt przyjaznymi wodami Moth. Założone przez Kappana Manzikerta I, byłego dowódcę floty wielorybniczej, a w późniejszym czasie również pirata, człowieka nieobliczalnego, przy byle okazji sięgającego po broń, by bez mrugnięcia okiem zabić swych (nie tylko) przeciwników. Miasto, które z czasem popadło w stan funkcjonalnej anarchii. Miasto pełne świętych i szaleńców. Miasto artystów, którzy zupełnie nieoczekiwanie doznają przemiany i stają się geniuszami. Miasto Żywych Świętych, karłów i szalonych pisarzy. Pod którego powierzchnią czają się hordy tajemniczych Szarych Kapeluszy, pierwotnych mieszkańców tego miejsca, kiedyś noszącego dumną nazwę Cinsorium. Miasto szokujące, groteskowe, pełne tajemnic, gdzie co krok czeka cię olśnienie, lecz równocześnie musisz wiedzieć, że jest to miejsce krwawe i niebezpieczne. Miejsce, gdzie przypadkowy turysta musi mieć oczy dookoła głowy, inaczej bowiem nie ujdzie z życiem już z pierwszego kontaktu z mieszkańcami (szczególnie podczas Festiwalu). Jednym słowem - miejsce niezapomniane.
  • Umierająca Ziemia. Oczy Nadświata Jack Vance
Ziemia u kresu swego czasu to mroczne miejsce, tak odwieczne, że zaginęła pamięć o jego początkach. Stulecia w deszczu i na wietrze skruszyły i wygładziły granit, a słońce jest małe i czerwone. Miliony miast rozpadły się w pył. W miejscu, gdzie kiedyś żyły starożytne ludy, mieszka kilka tysięcy dziwaków. Na Ziemi zapanowało zło... Ziemia umiera... 
Wielką zaletą sagi jest postać Cugela, antybohatera, oszusta, złodzieja i cwaniaka, który dla własnej korzyści gotowy jest porzucić towarzyszy i okraść biedaka, a dla zemsty nie cofnie się przed żadnym czynem. To jedna z nielicznych tak ohydnych postaci w fantasy, którą uczyniono głównym bohaterem opowieści. Bohaterem odrażającym, ale i przyciągającym jednocześnie uwagę. 
Podsumowanie całego roku napiszę już wkrótce :)