Pod względem czytelniczym był to rok całkiem udany, choć patrząc na same liczby raczej nikt by tak nie powiedział. Przeczytałam
38 normalnych książek plus
18 tomów sagi norweskiej
Córka morza Trine Angelsen. W pierwszym półroczu zajmowałam się głównie powtarzaniem do testu i poprawianiem ocen, tak by skończyć gimnazjum z czerwonym paskiem. Z niemałym trudem, ale udało mi się to, z czego jestem bardzo zadowolona. Ucierpiało jednak na tym czytanie. Poza wspomnianą wcześniej sagą przeczytałam wtedy zaledwie
11 powieści, z których większość nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. W czerwcu wróciłam do pisania recenzji, najpierw na Onecie, ale dość szybko przeniosłam się na blogspot i tutaj już pozostanę. Napisałam
14 recenzji. Na moje półki trafiło
45 nowych książek i jest to o
7 więcej (nie licząc sagi) niż przeczytałam. Różnica identyczna jak w roku 2009.
38 książek to tak niewielka ilość, że z łatwością udało mi się wybrać spośród nich te, które najbardziej mi się spodobały. Na pierwszym miejscu znalazła się
Tigana Guya Gavriela Kaya za niezwykle wyraziste i interesujące postacie oraz emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania. Drugie miejsce zajmuje
Mumia Tess Gerritsen. Na palcach jednej ręki mogę policzyć książki, które wciągnęły mnie tak bardzo jak ta. Natomiast wybór tylko jednej, która miałaby pojawić się na trzecim miejscu nie jest już tak banalny, więc zamiast tego chcę szczególnie wyróżnić kilka książek (kolejność przypadkowa):
Kanon Natalie Angier za bardzo przystępnie napisane teksty o podstawach nauk przyrodniczych,
Podziemia Veniss Jeffa VanderMeera, dzięki którym mam jeszcze większą chęć na wybranie się w końcu w podróż do miast Ambergris, cały cykl
Narnii Lewisa, który pomimo niezbyt udanego tomu pierwszego, okazał się cudownym przypomnieniem sobie czasów dzieciństwa,
Rio Anaconda Cejrowskiego - kolejna wspaniała opowieść o Indianach a także
Krew i złoto oraz
Posiadłość Blackwood Anne Rice za możliwość poznania przeszłości kolejnego z wampirów i historii nowego. Bardzo żałuję, że został mi jeszcze tylko jeden tom
Kronik wampirów do przeczytania.
Przeczytałam również kilka innych, ciekawych pozycji:
Radio Darwina Grega Beara,
Chmarę wróbli Takashi Matsuoki,
Anioły i demony Browna,
Bez śladu Linwooda Barclaya,
Wilkołaka Jonathana Maberry'ego,
Listy z Hadesu. Punktown Jeffreya Thomasa,
Opowieści sieroty tom 2 Valente,
Silmarillion Tolkiena i
Klub Mefista Gerritsen.
Obojętnie przeszłam obok:
Domu burz Iana MacLeoda,
Błękitnokrwistych Melissy de la Cruz,
Rozważnej i Romantycznej Jane Austen,
Zagadek z przeszłości Agnieszki Herman,
Kanady pachnącej żywicą Fiedlera i
Króla Edypa Sofoklesa.
Rozczarowałam się natomiast dwoma powieściami:
Miecz dla króla White'a - kolejne tomy są podobno lepsze, więc dam tej sadze drugą szansę i
Drugie spojrzenie Jodi Picoult - średnio ciekawi bohaterowie, mało porywająca fabuła i często irytujący mnie styl nie pozwalają wierzyć, że inne książki tej autorki mogą być lepsze.
Kompletnym niewypałem okazały się jak zwykle lektury szkolne:
Buszujący w zbożu Salingera i
Siłaczka Żeromskiego. Wybitnie denerwowały mnie także
Piekielne relikwie Luisa De La Higuera.
Opowieści sieroty tom 1 Valente
przeczytałam ponownie i nadal zaliczam je do ulubionych; udało mi się także definitywnie zakończyć powtarzanie całej sagi o Harrym Potterze lekturą dwóch ostatnich tomów i
Baśni Barda Beedle'a.
W 2011 roku zamierzam przeczytać:
-
Wiedźmin Sapkowskiego (cała saga)
-
Ziemiomorze Le Guin (cała saga)
-
Pieśń Lodu i Ognia Martina (2-3 tomy)
-
Diuna Franka Herberta (3 tomy cyklu)
- kilka powieści Murakamiego
- Uczta Wyobraźni (3-4 książki)
- kilka powieści Jacka Dukaja
i wiele innych książek, które mam nadzieję, mi się spodobają ;)