Wydawca: Mag
Rok wydania: 2011
Cykl: Uczta Wyobraźni
Liczba stron: 354
Tytuł oryginału: Finch
Rok wyd. oryginału: 2009
Ocena: 5/6
Nietrudno zauważyć, że powieści Jeffa VanderMeera już na stałe zagościły w zdobywającej coraz większą popularność serii Uczta Wyobraźni. „Finch” to już trzeci utwór w ogóle i drugi po „Shriek: Posłowie” z cyklu o Ambergris. W 2008 roku Solaris wydał „Miasto szaleńców i świętych”, będące pierwszym spotkaniem z tym niezmiernie fascynującym, zmieniającym swoje oblicze miastem.
Detektyw John Finch prowadzi śledztwo w sprawie podwójnego morderstwa, którego ofiarami są człowiek i przedstawiciel gatunku fanaarcensitii, potocznie zwanym szarymi kapeluszami. W tle - opanowane przez pierwotnych mieszkańców, ogarnięte anarchią ruiny niegdyś wspaniałego miasta artystów, kojarzonego m.in. z Karnawałem Słodkowodnych Kałamarnic, czy też odwieczną rywalizacją pomiędzy domami wydawniczymi Hoegbottona a Frankwrithe'a i Lewdena.
W każdej powieści VanderMeer prezentuje inną odsłoną Ambergris i używa do tego przeróżnych form: klasycznego opowiadania, eseju historycznego, naukowego artykułu, notatek, posłowia a nawet encyklopedii. „Finch” to zdumiewająca mieszanka kryminału i new weird. Utwór z pogranicza snu i jawy, wzbudzający zarówno fascynację jak i obrzydzenie. Zdradza tajemnice szarych kapeluszy - jak pojawiły się na terenach obecnego Ambergris i na czym im tak naprawdę zależy. Ich mentalność, anatomia i kultura w dużej mierze wciąż pozostają niewiadomą. Całość jest tak dobrze dopracowana i w swojej nienormalności zaskakująco logiczna, że nie można pozbyć się wrażenia, iż Ambergris to nie wytwór szalonej wyobraźni a prawdziwe, żywe miasto istniejące w innej rzeczywistości.
Akcja utworu jest nierówna, najpierw snuje się leniwie, wzmagając ciekawość czytelnika, by nagle wykonać zwrot i już do samego końca nie zatrzymywać się nawet na moment, niczym w dobrej powieści sensacyjnej. Uwagę przyciągają bohaterowie - posiadają nietuzinkową osobowość, są odrobinę ekscentryczni i nie wiadomo kiedy pokażą swoją drugą twarz. „Finch” wymaga czasu, skupienia i bogatej wyobraźni. Bez wątpienia przydatna okaże się też znajomość wcześniejszych tekstów o Ambergris.
Pewna jestem jednego: już nigdy nie spojrzę na grzyby jak na zupełnie niegroźny element przyrody.
Polecam!
Szczerze mówiąc nawet nie zauważyłam, że książki tego autora są wydawane w serii "Uczta Wyobraźni", ale tak czy inaczej już od jakiegoś czasu miałam ochotę go poznać. Finch? Wydaje mi się, że może być bardzo ciekawie! :)
OdpowiedzUsuńGrzyby? Groźne? Ciekawe :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że znów wracasz do formy, mam nadzieję, że częściej coś się będzie pojawiać. Finch zagościł w moim nowym stosiku, ale zanim się za niego zabiorę mini duużo czasu, wolę wcześniej zapoznać się z "Miastem..." i "Shriek...".
sf to nie jest gatunek, który mnie pociąga, więc chyba dam sobie spokój z tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńVanderMeera czytałam "Podziemia Veniss" i choć dziwna to lektura, podobała mi się. Widzę, że podobnie jest w przypadku Fincha. Mam nadzieję, że kiedyś sięgnę, bo widzę, że naprawdę warto :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz się spotyka, ale okładka przyciąga spojrzenie. Magiczna:D Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJestem uprzedzona do sf- nigdy nie czytałam żadnej książki z tego gatunku, ale wydaje mi się (przy czym "wydaje" jest tu kluczowym słowem), że nie przypadłaby mi do gustu. I tak kiedy ujrzałam do czego zakwalifikowałaś tę pozycję z góry stwierdziłam, że jest nie dla mnie. Głupie uprzedzenia, ale nijak nie mogę się ich pozbyć ;)
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno- nie mogę patrzeć na okładkę "Czerwonej królowej", którą właśnie czytasz. Nie mogę, z zazdrości :) Mam straszną ochotę na którąś z powieści Gregory, do tego stopnia, że chyba przyjdzie mi wkrótce uszczuplić moje skromne fundusze... Najwidoczniej powraca moja faza na powieści historyczne ^^ Cóż, czekam na Twoją recenzję :)
Pozdrawiam!
Giffin: Jedną wydał Solaris. ;) Bardzo dobrze Ci się wydaje, to świetna książka.
OdpowiedzUsuńHarashiken: Takie grzybowe bomby na przykład faktycznie ciekawe, ale już symbioza, czasem pasożytnictwo grzyb-człowiek jest nieco obrzydliwe. ^^ Bardziej sugestywnie jest to jednak opisane w "Shrieku" niż "Finchu".
Przewiduję raz w tygodniu. Nawet jeśli będę częściej pisać, to muszę robić zapasy na czas, gdy znowu dopadnie mnie czytelniczy kryzys. ;)
Dominika Anna: Słowem wyjaśnienia: "Finch" to new weird, nie typowe sf, ale z braku takiej kategorii zostało do niego zakwalifikowane, ponieważ klasyczne fantasy to na pewno nie jest, a tylko na te dwa gatunki dzielę fantastykę na tym blogu. Pomyślę nad drobnymi zmianami, żeby już więcej nie wprowadzać nikogo w błąd. ;)
Immora: "Podziemia Veniss" bardzo mi się podobają. Niezwykle sugestywne obrazy, niepokojący klimat sprawiły, że czułam się jak w dziwnym, ale fascynującym śnie. ;) "Finch" jest równie dobry.
Patka: Oj tak. ;) Prawie cała UW ma takie magiczne okładki.
Upiorny Groszek: "Fincha" jako sf wyjaśniłam już w odpowiedzi do komentarza Dominiki Anny. Zerknij. ;) Mi z książek Philippy Gregory najbardziej podoba się okładka "Błazna królowej", ale "Czerwona królowa" też jest całkiem ładna. Recenzja za ok dwa tygodnie. ;)
Aleksandro, zawsze zostają stosiki, którymi możesz odwlekać pojawienie się kolejnych recenzji ^^
OdpowiedzUsuńChoć u mnie one, ostatnio pojawiają się na tyle często, że nie mogę się zebrać do publikacji "Wieków Światła" bo ciągle coś mi wypada ;) A to jakieś zaległe, wpisy, a to jakieś top10 się pojawi, a to jakaś niebywała okazja na allegro i stosik, a teraz znów imieniny - czyli stosik :D No po prostu za dużo tego, a zapasy się gromadzą ^^
Harashiken, stosik będzie pod koniec grudnia dopiero. Teraz recenzje, ew. jakiś top 10. W przeciwieństwie do co poniektórych zamierzam trzymać się postanowień. :P
OdpowiedzUsuńA ja tu czekam i czekam na te "Wieki". Moja cierpliwość jest już na skraju wyczerpania. ^^ Stosiki, choćby nie wiem jak cudowne, mogłyby w końcu łaskawie poczekać.
Ojojoj dopiero pod choinkę? No nieciekawie, nieciekawie bym powiedział ^^ Jakich co poniektórych? No chyba nie mnie? :P
OdpowiedzUsuńOj właśnie tak to jest, że poczekać nie mogą. Jak tylko się pojawiają to chyba ktoś do krzesła musiałby mnie przywiązać bym go nie opublikował. Co do "Wieków..." to napiszę to samo co pisałem Oceansoul u siebie. Kończę czytać "Pomruki Burzy" więc zanim je skończę chcę opublikować zbiorcza recenzję całego dotychczas wydanego cyklu, potem będzie jeszcze jeden stosik, a potem wreszcie "Wieki..." ;) Zatem wypadnie to jakoś na początku następnego tygodnia.
Zupełnie nie znam tego cyklu, więc chyba najpierw sięgnę po jakiś wcześniejszy tom, żeby się "wgryźć" w ten świat ;)
OdpowiedzUsuńO, "Finch". :) Po raz kolejny nabrałam ochoty na sięgnięcie po VanderMeera. Ale musi jeszcze trochę poczekać na lepsze czasy.
OdpowiedzUsuńNa pewno będę zaczynać od "Miasta szaleńców i świętych", żeby było chronologicznie. Choć cięgle nie mogę odżałować, że to nie MAG je wydał.
Cała seria Wydawnictwa Mag jest cudowna! Zaczynając od okładek na treści książek kończąc. Zdecydowanie zazdroszczę Ci tej pozycji!
OdpowiedzUsuńHarashiken: Nie, no coś Ty. xd Przecież to nie Ty coś koło września wspominałeś, że ówczesny stosik będzie przedostatni w tym roku. xD Musiało mi się coś pomylić. ^^
OdpowiedzUsuńKolejny stos? Ale chyba nie z UW znowu? Ja zbieram ją od trzech(?) lat, a Ty kilka miesięcy i masz wszystko. -.-
Dusia: Najlepiej zacząć od "Miasta szaleńców i świętych", choć jest najtrudniejsze. ;)
Oceansoul: Pięknie by się prezentowało razem z resztą VanderMeerów w Uczcie, ale w Solarisie też jest nieźle. ;)
miqaisonfire: :D
Oczywiście, że nie. Coś sobie po prostu uroiłaś ;)
OdpowiedzUsuńSeria Uczta Wyobraźni jeszcze przede mną
OdpowiedzUsuń