niedziela, 4 marca 2012

„Pieśń czasu. Podróże” Ian R. MacLeod





Wydawca: Mag
Rok wydania: 2011
Cykl: Uczta Wyobraźni
Liczba stron: 498
Tytuł oryginału: Journeys. Song of Time
Rok wyd. oryginału: 2010, 2008
Ocena: 6/6






Ian R. MacLeod to pisarz, o którym mam bardzo niejednoznaczną opinię. „Wieki światła” mnie oczarowały, ale już ich kontynuacja niemile rozczarowała. Obok opowiadania z antologii „Kroki w nieznane 2010” przeszłam natomiast obojętnie. Niesamowity dar tworzenia wiarygodnych, pełnych piękna światów oraz liryczny nastrój - tego z pewnością nie mogę mu odmówić. Najnowsze dzieło jest pod tym względem bardzo bliskie doskonałości.

Pierwszą część książki stanowią opowiadania. Nieprzewidywalna fabuła skutecznie przykuwa uwagę czytelnika. Charakterystyczną cechą są niepokojące,  oryginalne zakończenia.  Wszystkie opowiadania wywołują przygnębienie i melancholijny nastrój, ale jednocześnie są bardzo piękne. Moje ulubione to „Opowieść młynarza”. Jest umiejscowione w świecie znanym z „Wieków światła”, ale akcja ma miejsce już nie w mieście, a wiejskiej scenerii. Pokazuje walkę o to, co nadaje naszemu życiu sens. Kolejne interesujące opowiadanie to „Dywan z hobów”. Prezentuje świat ludzi, których bezmyślność i chęć zadowolenia bogów powodują ogromne cierpienie odmiennych, choć równie inteligentnych istot. W pamięć zapada także „Druga podróż króla”, która opisuje wydarzenia z życia jednego z Trzech Króli. Łączy zaskakująco naturalistyczną, pozbawioną magicznej otoczki wizję, znacząco różniącą się od tekstów biblijnych z refleksją na temat wątpliwości, które nie pozwalają bezwarunkowo uwierzyć. Historie są najczęściej przedstawiane z punktu widzenia obserwatorów, ludzi logicznie myślących, co wytwarza pewien dystans. Dzięki niemu jednak jasno i wyraźnie dostrzegamy zamysł autora, opowiadania zyskują także na wiarygodności. 

Druga część książki, nawet lepsza, choć nieco mniej zapadająca w pamięć, to samodzielna powieść osadzona w rzeczywistości, w której konflikty religijne, rasowe i poglądowe są na porządku dziennym. Wojny atomowe i kataklizmy wyniszczają Ziemię. Wysoko rozwinięta technologia pozwala na pewnego rodzaju egzystencję po śmierci. Wszelkie elementy fantastycznonaukowe to jednak zaledwie tło utworu. Jego istotą jest natomiast samo życie: opowieść światowej sławy skrzypaczki u kresu jej dni. Artystka znajduje na kornwalijskim wybrzeżu młodzieńca, który utracił pamięć. Zabiera go do swojego pięknego domu i opowiada o swoim barwnym życiu. Pierwszoosobowa narracja zbliża do bohaterki, utwór sprawia wrażenie autentycznego. Nastrój sprzyja rozmyślaniom i próbom odniesienia kwestii przedstawionych w książce do swojego życia. Nieśpieszna akcja, a także pełen niuansów i subtelności język pozwalają delektować się każdą stronę tej przynoszącej czytelniczą satysfakcję powieści. 

„Żałuję, że nie potrafię tego lepiej wytłumaczyć. Życie nie jest jedną, niepodzielną historią. Zwłaszcza kiedy się starzejesz – choć, by to zrozumieć, wcale nie trzeba osiągnąć mojego wieku. Nie można go zawrzeć w jednej opowieści, nie wyraża się go jedną prawdą. Powiedziałam, że nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa niż wtedy, gdy moje dzieci były małe. I to była prawda. Ale mogłabym też powiedzieć, że ich nienawidziłam, a ten dom stał się dla mnie więzieniem, i również bym nie skłamała.”*

„Pieśń czasu. Podróże” to cudowna książka, jedna z bardziej przystępnych pozycji z Uczty Wyobraźni. Liryczna, pełna emocji, skłania do refleksji. Rozczarowani mogą poczuć się jedynie czytelnicy oczekujący sporej dawki sf – tego tu nie znajdziecie.

* cytat ze str. 443

9 komentarzy:

  1. "Wieki światła" mnie zachwyciły. Kontynuacji nie czytałam, może to i dobrze. Ale chętnie bym się jeszcze spotkała z twórczością tego autora. Powinnam tak w ogóle nadrobić zaległości z Uczty Wyobraźni. Tyle tam świetnych książek! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Była w planach po "Innych Pieśniach", albo w niedalekich planach po nich jednakże teraz chyba sięgnę po "Rzekę Bogów" z wiadomych racji ;) Jak tak dalej pójdzie ciekaw jestem kiedy wreszcie zabiorę się za "Triumf Ednymiona" ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o książce, ale naprawię to :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak słyszę o "przystępniejszej" książce z UW to od razu aż chcę sięgnąć :) Chociaż i te cięższe mi się podobały, ale od razu jakoś dłużej mi się je czyta... Mam nadzieję, że kiedyś ją dorwę. Jak mi życia starczy :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja recenzja jest tak prosta, delikatna, a jednocześnie zachęcająca i sugestywna... Nie mogę przejść obojętnie obok tej książki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Już gdzieś czytałam bardzo pozytywną opinię o tej książce, no i przyciągnęła mnie też okładka - mam przez to wielką ochotę na Pieśń czasu *_* A Ty mi nie ułatwiasz swoją świetną recenzją!

    OdpowiedzUsuń
  7. O żesz Ty! Aleś mnie zaciekawiła :D Tej książki nie miałam okazji czytać, ale dzięki Twojej recenzji wiem, że naprawdę warto, warto i jeszcze raz warto! Gratuluję świetnej recenzji!

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie podoba mi się okładka tej książki, dodatkowo mnie zaciekawiła. Nie czytałam żadnej pozycji z Uczty Wyobraźni, ale będę musiała to zmienić

    OdpowiedzUsuń
  9. Uczta Wyobraźni chyba nie jest dla mnie, a przynajmniej nie teraz :)

    OdpowiedzUsuń