czwartek, 24 czerwca 2010

fotografie [Rumunia 2010]

Co? Wyjazd do Rumunii w ramach programu Comenius
Kiedy? W dniach 2-10 maja 2010 roku

Wyjazd ten, zupełnie przeze mnie niespodziewany, to jeden z powodów, dla których tak bardzo opóźnił się mój powrót na bloga (inne na pewno znacie: poprawianie ocen, nauka do testu trzecioklasistów i zwyczajne lenistwo). Czas, który tam spędziłam, zapamiętam na zawsze. Było to zupełnie nowe, interesujące doświadczenie. Poznałam wielu wspaniałych ludzi, z którymi nadal staram się utrzymywać kontakt. Ponadto miałam wyjątkową okazję sprawdzić swój angielski w praktyce (nie było innej możliwości, żeby porozumieć się z rodziną rumuńską, u której mieszkałam). Choć Rumunia kojarzy mi się przede wszystkim z Draculą, to nic w programie na ten temat nie było. Trochę szkoda. Zwiedziłam jednak miejsca, o których nie miałam wcześniej pojęcia. Było warto! Teraz ciekawsza część notki, czyli zdjęcia:

Góry Apuseni
  
"Epoka lodowcowa", czyli jaskinia Scarisoary
  
Strumyczek ;)
  
"Dziura w ziemi", czyli ang. Ruginoasa's Hole
  
Dworzec kolejowy w Aradzie
  
Jaskinia Niedźwiedzia (1)
  
Jaskinia Niedźwiedzia (2)
  
Widok z samolotu
 

6 komentarzy:

  1. Ładne zdjęcia. Też bym tam chciała pojechać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakież piękne zdjęcia! Zazdroszczę takiego wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja w Rumunii byłam tylko przejazdem, ale i tak się zachwyciłam. No i w tym roku znowu będę tamtędy przejeżdżać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. W tej Rumunii to musiałaś się świetnie bawić. Zazdroszczę ci, bo teraz sama bym tam pojechała ;) Śliczne zdjęcia zrobiłaś :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ła, nigdy nie leciałam samolotem;). I dziura w ziemi mi się podoba. Nie byłam dotąd za granicą (aż wstyd się przyznać), ale mam propozycję na za rok do Hiszpanii i Francji. Chciałabym, ale trochę przeraża mnie moja znajomość języków, których się teoretycznie uczę;).
    Wcześniej, bardzo kiedyś byłam Maryś i miałam bloga bietki-strych.blog.onet.pl. Tak właśnie myślałam, że to mogłaś być ty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Esencja: Mi również "dziura w ziemi" najbardziej przypadła do gustu :) Jeśli chodzi o niebycie za granicą, to nie ma się czego wstydzić, choć nie ukrywam, że są to bardzo interesujące doświadczenia i wspomnienia na całe lata.
    Maryś z bietki-strych pamiętam. Cieszę się, że nadal prowadzisz bloga ;)

    OdpowiedzUsuń