poniedziałek, 28 czerwca 2010

„Listy z Hadesu. Punktown” Jeffrey Thomas

Wydawca: Mag; 2009
Seria: Uczta Wyobraźni
Liczba stron: 400
Ocena: 4+/6


Zastanawialiście się kiedyś, co czeka was po śmierci? Jak będziecie się czuć, jeśli traficie do piekła, z którego nie ma żadnej drogi ucieczki? Przed taką problematyką został postawiony główny bohater krótkiej powieści Jeffreya Thomasa pt. Listy z Hadesu. Decydując się na popełnienie samobójstwa, Dan Alighieri miał nadzieję, że wraz z odejściem ze świata żywych, zakończą się jego cierpienia. Nie zdawał sobie jednak sprawy, w jak wielkim był błędzie. Został bowiem zesłany do krainy potępionych, podobnie jak mordercy, złodzieje itp. a także wszyscy ludzie niewierzący w życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa (nawet ci, którzy nie mieli innego wyboru, ponieważ żyli jeszcze przed Jego narodzeniem).

Pierwsza część książki tego amerykańskiego pisarza to prawie dwustu stronicowa powieść, której największym atutem jest przedstawienie wizji piekła - przerażającego, odzwierciedlającego ludzkie koszmary, ale jednocześnie bardzo ludzkiego. Pozycje wydawane w Uczcie Wyobraźni przyzwyczaiły mnie do bardzo wysokiego poziomu języka, jakim posługują się autorzy. Tak jest i tutaj. Styl pisania Thomasa urzeka swoją pozorną prostotą i niczym szczególnym się nie wyróżnia, ale mimo to przepaść, jaka dzieli go od stylu powieści młodzieżowych, jest ogromna. Warto także wspomnieć o oryginalnych pomysłach na rzeczywistość w piekle i plastyczne opisy, bez których nie działałyby one w tak dużym stopniu na wyobraźnię czytelnika. Dobrym przykładem jest np. pole zastygłej lawy a w niej zatopieni po samą szyję potępieni, których głowy są regularnie ścinane przez żniwiarkę (po jakimś czasie odrastają, ponownie są oddzielane od reszty ciała i tak koło się zamyka).

Powieść Thomasa została napisana w formie dziennika, dlatego występuje w niej narracja pierwszoosobowa. Na ogół bywa to irytujące, ale na szczęście nie w tym przypadku. Do momentu, gdy autor skupiał się na opisach i budowaniu odpowiedniej atmosfery, byłam oczarowana (oryginalnością i językiem, bo samo piekło mnie nieco przerażało i za nic w świecie nie chciałabym tam trafić; chyba że jako obserwator, by potem mieć z tego materiał na książkę), ale długo za połową powieści, gdy akcja nabrała tempa, czar prysł. Fabuła zaczęła sprawiać wrażenie banalnej, dobrej jedynie dla fantasy z niskiej półki. Doszłam wtedy do wniosku, że jak na Ucztę Wyobraźni, to Thomas zaoferował swoim czytelnikom zbyt mało.

Druga część książki Jeffreya Thomasa to zbiór osiemnastu opowiadań niepowiązanych ze sobą fabularnie, których akcja toczy się w mieście na planecie Oaza - Paxton, przez mieszkańców nazywane tytułowym Punktown. Zamieszkują go ludzie, przedstawiciele obcych cywilizacji, klony, roboty i mutanty. Dzięki takiemu zestawieniu teksty Thomasa zadziwiają swoją oryginalnością. Tematem rozważań są wewnętrzne przeżycia bohaterów, analiza przyczyn przeróżnych ludzkich zachowań, dlatego miłośnicy szybkiej akcji mogą czuć się zawiedzeni. Trudno mi wybrać najlepszy utwór, ponieważ niemal każdy mnie czymś zaintrygował i zmusił do myślenia. Największe wrażenie zrobiły jednak na mnie te, które ukazywały różnice kulturowe oraz zachowania ludzi prowadzącego do tragicznego finału.

To było już moje piąte spotkanie z twórczością pisarzy publikowanych w Uczcie Wyobraźni i na tym tle teksty Thomasa wypadają odrobinę blado. Nie porównując jednak do innych utworów serii, jest to naprawdę dobra, interesująca książka, która może usatysfakcjonować dużą grupę czytelników. Polecam!

15 komentarzy:

  1. Nie ma w bibliotece, a nie mam funduszy na kupno

    OdpowiedzUsuń
  2. Z czystej ciekawości sięgnę, bo nie czytałam nic z tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam tej serii, nie wiem czy sięgnę. Ostatnio fantastyka nie jest tym, co mnie przyciąga

    OdpowiedzUsuń
  4. Za tego Thomasa raczej bym się nie wzięła, tak w ogóle do Uczty Wyobraźni mam mieszane uczucia po spotkaniu z "Domem Burz", który mnie zanudził.

    OdpowiedzUsuń
  5. O serii nawet nie słyszałam, a z przyjemnością coś poczytam, ale może nie tę pozycję - jakoś wizja piekła aktualnie mnie mało interesuję :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aleś no kusisz tą "Ucztą". No ale co ja mam zrobić? Skąd ją wytrzasnąć? Nie mam pojęcia! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Esencja: "Dom burz" to moim zdaniem najgorszy wybór na początek czytania Uczty Wyobraźni. Mnie również strasznie zanudził, musiałam nawet zrobić sobie przerwę, żeby go w ogóle dokończyć. Inne książki są już znacznie lepsze, np. "Wieki światła" tego samego autora, co "Dom burz". Akcja ma miejsce w tym samym świecie, ale chronologicznie występuje ona przed "Domem burz".

    Grzesiek: Ja też nie mam pojęcia. Za jakiś czas może pojawi się w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja się pochwalę, że czytałam. Gustuję w takich ambitnych książkach. Uczta Wyobraźni to jedna z lepszych serii takich poważnych. Również polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz, ja nawet przeczytałam tylko dwie pierwsze części z serii Pamiętniki Księżniczki i jakoś nie mogłam więcej ;) Może własnie dlatego też nie sięgam po nieambitne książki :D Ale co zrobić, kiedy nie ma co czytać a jest się od tego uzależnionym? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś, kiedyś pewnie przeczytam, ale na razie nie zamierzam zabierać się za "Ucztę wyobraźni".

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja czekam na recenzję "Silmarillionu" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Możliwe, jednak "Dom burz" to była jedyna książka, którą udało mi się znaleźć w bibliotece. Przeczytałam ją, ale straciłam trochę zaufania do serii. Mimo wszystko, po twojej recenzji, zobaczyłabym "Opowieści sieroty", wydają się prezentować całkiem dobry poziom.

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam ją zamiar przeczytać, ale tak jakoś wyszło, że do tej pory nie przeczytałam... Twoja recenzja mnie zachęciła ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Wydaje się być ciekawe. Chciałabym przeczytać. Napisałam nową notkę http://i-love-reading-books.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. Kupiłam sobie dwie książki z "Uczty wyobraźni", więc będę nadrabiać zaległości. Być może tę też kiedyś przeczytam, ale na razie zajmę się "Opowieściami sieroty" i "Akwafortą".

    OdpowiedzUsuń