sobota, 5 maja 2012

„Łowca snów” Stephen King




Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2011
Cykl: -
Liczba stron: 608
Tytuł oryginału: Dreamcatcher
Rok wyd. oryginału: 2001
Ocena: 4/6







Wiele osób wierzy w istnienie rozumnych istot pozaziemskich i nie jest to wbrew pozorom całkowicie pozbawione sensu. Póki co jednak, pozostaje nam wypatrywać na niebie nieznanych, latających obiektów lub zaglądać do filmów czy książek o takiej tematyce. Jedną z nich, i to wypadającą całkiem realistycznie, jest właśnie powieść Stephena Kinga.




Pewnego razu czworo przyjaciół zrobiło coś wyjątkowego, dobrego, na co nie odważyłaby się większość amerykańskich nastolatków. To wydarzenie umocniło ich przyjaźń, ale i bardzo zmieniło. Po 25 latach ich drogi rozeszły się, ale nadal co roku spotykają się w leśnej chatce i przez kilka dni wspólnie polują. Któregoś razu znajdują w pobliżu domku dziwnie zachowującego się człowieka, który zagubił się w lesie. To początek kłopotów, z których uratować ich może jedynie chory umysłowo, ale za to obdarzony niezwykłym darem, przyjaciel, który wiele lat temu ich połączył, prawdziwy łowca snów.

Początek jest bardzo obiecujący, charakterystyczny dla prozy autora. Poznajemy bohaterów, wielokrotnie cofamy się w czasie do wydarzeń, które ukształtowały ich osobowość. Dalsza część fabuły dotyczy inwazji przybyszów z kosmosu. Naturalistycznie, nierzadko też odrażające opisy wypełniają wyobraźnię czytelnika budzącymi grozę obrazami. Napięcie stopniowo opada, by po chwili się wznieść. Mniej więcej w połowie, naprzemienne tempo zaczęło mnie męczyć i marzyłam już tylko, by jak najszybciej skończyć książkę i rzucić ją w kąt. Nie chodzi o to, że mnie nie zaciekawiła - wręcz przeciwnie, ale jest zbyt ciężkostrawna i bardzo przegadana. Bez jakiejkolwiek szkody można by ją skrócić o co najmniej 1/4 objętości.

Odniosłam jednak wrażenie, że fabuła pełni niejako rolę bardzo rozbudowanego tła dla ukazania ważniejszych wartości. King kreuje niezwykle wiarygodne sylwetki bohaterów, typowych przedstawicieli amerykańskiej społeczności i na ich przykładzie przedstawia prawdziwą przyjaźń, która przetrwa wszystko.

Stephen King ma w swoim literackim dorobku zarówno pozycje wybitne, jak i słabe. „Łowca snów” plasuje się gdzieś pośrodku. Momentami ciężko przez niego przebrnąć, ale jak już się to uda, na pewno nie będzie się żałować.

24 komentarze:

  1. Książkę mam w planach, podobnie jak i inne dzieła Kinga:))

    OdpowiedzUsuń
  2. King ma w zwyczaju tworzyć niekończące się historie. Wg mnie najlepszym numerem, który wyciął do tej pory czytelnikom jest cykl "Mroczna wieża". Wyczytałem gdzieś, że po napisaniu ostatniego tomu (I ukazał się w 1970, a ostatni w 2004 roku) dostawał wręcz listy z pogróżkami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książki Kinga, nawet te przydługie ;) Łowca kurzy się na razie na półce i czeka na przeczytanie :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam żadnej książki Kinga. Wiem wstyd, ale kiedyś to nadrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. widziałam film na podstawie tej książki
    ciekawa historia

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam książkę, film jeszcze przede mną. Chwilami była nieco nużąca, ale ogolnie była bardzo fajną lekturą

    OdpowiedzUsuń
  7. Była to moja pierwsza książka Kinga i się na niej bardzo zawiodłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jeszcze tej książki Kinga nie czytałam, ale nie będę po nią sięgała w pierwszej kolejności.

    OdpowiedzUsuń
  9. Interesująca recenzja, nigdy nie czytałem książek Kinga, ale chyba wreszcie się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Weź mi coś zrób, nie wiem, przywiąż do krzesła i każ przeczytać coś jeszcze Kinga, bo po "Nocnej Zmianie" się przemóc nie mogę :(

    Albo po prostu poleć coś fajnego ;) Mówili mi, że "Cmętarz Zwieżąt" (czy jakoś tak) jest dobry. Mam zacząć od tego?

    OdpowiedzUsuń
  11. "Cmętarz zwieżąt", z tego co pamiętam był chyba film na podstawie tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja ze wszystkich przeczytanych książek Kinga tylko jedną określiłabym mianem słabej ("Historia Lisey". Reszta bardzo mi się podobała. Ciekawe jak w moim przypadku będzie z tą :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś oTAGowana. Zapraszm do zabawy. Szczegóły na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kinga mam w planach. Kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  15. Książki Kinga zawsze wprawiają mnie w kłopoty tzn. mam po nich bardzo, ale to bardzo mieszane uczucia, dlatego staram się ich nie oceniać, ale może pewnego razu się odważę ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nyx - Bastion, choć tomiszcze to dość opasłe, jest całkiem ciekawy. Wizja świata po Apokalipsie, która przychodzi na świat pod postacią supergrypy o wdzięcznej nazwie Kapitan Trips. Trochę standardu, tzn. koło 99 % populacji ludzkiej odchodzi do lepszej krainy, wymarłe miasta, opis losów ocalałych, etc., ble, ble, ble. Ale sposób w jaki opisał to King jest naprawdę ... malowniczy (nie wiem, czy to dobre słowo).

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja się chyba skuszę, dawno nie czytałam nic Kinga, a lubię jego książki :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Książkę mam w planach, tylko czasu wciąż za mało ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Widzę ,że obydwie mamy wielki powrót ;D

    Pozdrawiam ;D
    www.love-arts.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Była w biedronce ta książka i zastanawiałam się czy ją kupić , teraz żałuje że tego nie zrobiłam ..
    Pozdrawiam i zapraszam ;3
    Obserwujemy ?

    OdpowiedzUsuń
  21. Z wielką chęcią przeczytam tą książkę jeżeli tylko będę miała okazję :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na kulturalna-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. To była moja pierwsza książka Kinga i bardzo się na niej zawiodłam. Dopiero w "Misery", którą dzisiaj skończyłam czytać pokazał na co go stać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie czytałam tejże pozycji, ale i na razie nie przeczytam ze względu, że męczę Mroczną wieżę przede mną piaty tom :)

    OdpowiedzUsuń