niedziela, 22 stycznia 2012

„Królewska krew. Wieża elfów” Michael J. Sullivan




Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2011
Cykl: Seria Nowej Fantastyki: Odkrycia Riyrii
Liczba stron: 736
Tytuł oryginału: The Crown Conspiracy / Avempartha
Rok wydania oryginału: 2007, 2009
Ocena: 4/6






Powieści ze stosunkowo niedawno powstałej serii Nowej Fantastyki: „Najlepsze książki na świecie. Prawdopodobnie” nie są z pewnością literaturą najwyższych lotów, ale prezentują przyzwoity poziom i zapewniają kilka godzin bezpretensjonalnej rozrywki. Na debiutancki utwór Michaela J. Sullivana składa się klasyczne fantasy z odrobiną powieści łotrzykowskiej. Podobne połączenie występuje w drugim tomie serii.

Hadrian Blackwater i Royce Melborne to nieprawdopodobnie utalentowany duet złodziejski, znany pod nazwą Riyria. Zdobędzie dla bogatego hrabiego poufne listy córki markiza, by potem za odpowiednio wysokie wynagrodzenie oddać je właścicielce. Dla wprawy wykradnie pilnie strzeżony obiekt, by następnego dnia odnieść go we właściwe miejsce. Ma swoje zasady. Złamanie jednej z nich staje się przyczyną niemałych kłopotów. Hadrian i Royce zostają niesłusznie oskarżeni o zamordowanie króla. Porwanie księcia wydaje się jedynym skutecznym pomysłem, by ocalić życie i odnaleźć więzienie potężnego, groźnego czarnoksiężnika.

Powieść amerykańskiego pisarza, a właściwie dwa pierwsze tomy serii, mają za zadanie zapewnić rozrywkę i bez wątpienia im się to udaje. Przewidywalna fabuła, nieco naciągane momenty i prosty, zaledwie poprawny język są w pełni rekompensowane przez żywą akcję, ciekawą, wciągającą fabułę i sporą dawkę humoru. Wprowadzający tom stawia na szybkie tempo następujących po sobie wydarzeń, natomiast drugi skupia się na intrygach. 

Niedopracowana jest kreacja świata. Tak ważna w powieści fantasy jest tutaj potraktowana po macoszemu. Ogromna ilość nic nieznaczących nazw krain, mało opisów i żadnego charakterystycznego miejsca, które miałabym ochotę zobaczyć na własne oczy. Niewiele dowiadujemy się o jego historii, panujących obyczajach i wierzeniach. Początkowo mnich o niezwykłej umiejętności zapamiętywania co do słowa wszystkiego, co kiedykolwiek przeczytał, a następnie ponad dziewięćsetletni czarodziej niechętnie dzielą się własną wiedzą, na zadawane im pytania odpowiadają w nieprzynoszący satysfakcji sposób. Występuje tradycyjny podział na ludzi, elfów i krasnoludy, choć póki co dwie ostatnie grupy nie odgrywają żadnej istotnej roli.

Główne postacie, choć dość barwne, są nierozbudowane i początkowo trudno ich od siebie odróżnić. Ich osobowość i umiejętności poznajemy wyłącznie dzięki samodzielnej ocenie sytuacji, w jakiej się znaleźli. Obaj niewiele mówią, zawsze konkretnie, na temat i z drobnymi złośliwościami, o które żaden się jednak nie obraża. Royce jest niski, zwinny, ma sokoli wzrok i potrafi otworzyć wszystkie zamki, natomiast Hadrian, zawsze z trzema mieczami u boku, zna dawno zapomniane sztuki dające mu przewagę w starciu z kilkoma przeciwnikami naraz. Razem tworzą zgrany duet, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Ciekawi mnie, jak Sullivan rozwinie te postacie w kolejnych tomach.

Polecam czytelnikom dopiero zaczynającym przygodę z fantasy i wszystkim innym szukających po prostu lekkiej, przyjemniej lektury. Idealnie nadaje się jako przerywnik pomiędzy cięższymi, wymagającymi skupienia utworami.

sobota, 14 stycznia 2012

stosik 1/2012

Długo wyczekiwany, poświąteczny stosik. Co najważniejsze, wszystkie poniższe książki przeczytam w tym roku. Kończę z kupowaniem tych, które mam w planach na daleką przyszłość. :)


wtorek, 10 stycznia 2012

„Czerń” Maja Lidia Kossakowska





Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2009
Cykl: Upiór Południa
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: -
Rok wyd. oryginału: -
Ocena: 5/6







Afryka jest nazywana kolebką ludzkości, na jej terenach odkryto najstarsze ludzkie szczątki, tam również powstała jedna z pierwszych wielkich cywilizacji. W dzisiejszych czasach kontynent ten nieustannie nękają konflikty zbrojne, głód i choroby. Maja Lidia Kossakowska, polska pisarka fantasy, autorka m.in. „Siewcy wiatru” dorzuciła do tego magię, afrykańskich bogów i duchy, tworząc unikatowe, niewątpliwie warte uwagi dzieło. 

Na pustej, pokrytej pyłem drodze dochodzi do tragicznego wypadku. Jacek Wilczyński, reporter z Europy, jako jedyny uchodzi z niego z życiem. Wraca do domu, gdzie poddaje się leczeniu psychiatrycznemu. Pozornie zdrowy, żeni się z wesołą, uroczą dziewczyną. W trakcje uroczystości zaślubin niespodziewanie zjawia się jego dawny przyjaciel - zmarły kilka lat wcześniej. Prawdziwy upiór, czy tylko wytwór chorej wyobraźni? Jacek leci do afrykańskiego miasta Lagos, by rozliczyć się z niedającą mu spokoju przeszłością.

Istotą książki Kossakowskiej jest orisza wojny - bóstwo, które do przeżycia potrzebuje rozlewu ludzkiej krwi. „Nie tylko ludzie głodują w Afryce. Oni potrzebują krwi. Ludzkiej krwi. Nic ich tak nie odżywia, nie odmładza. [...] To główny powód, dla którego Afryka płonie.” - wyjaśnia babalawo*. Autorka przywołuje obrazy żywcem wzięte z koszmarnego snu. Masakry niewinnej ludności ze świata rzeczywistego przeplatają się z nadprzyrodzonymi wizjami ogarniętego żądzą mordu boga. Sugestywny język, zmienne tempo akcji sprawiają, że jest to lektura niezwykle intensywna, pełna wrażeń i emocji. Trudno się od niej oderwać. Uwagę przykuwa także bardzo ładna okładka, stylizowana na zniszczoną. Zbyt dosłowne i zupełnie niepotrzebne są za to ilustracje wewnątrz książki.

Fenomenalny klimat, nieskomplikowana fabuła i skondensowana forma to największe atuty tej powieści. Początkowo nie planowałam zakupu kolejnych tomów ze względu na dość wygórowaną cenę, ale obawiam się, że nie uda mi się powstrzymać przed ich przeczytaniem. Polecam!

* kapłan systemu Ifá, wyroczni afrykańskiej

piątek, 6 stycznia 2012

TOP 10 - Książki do przeczytania w 2012 roku.


Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień. - Klaudyna

środa, 4 stycznia 2012

książkowe podsumowanie 2011 roku

Pod względem czytelniczym mogę uznać 2011 rok za udany. Przeczytałam 71 książek, czyli o 15 więcej niż w poprzednim. Opublikowałam 28 recenzji, co stanowi mniej niż połowę, tego co być powinno. Zdecydowanie muszę się poprawić.