poniedziałek, 30 grudnia 2013

"Hotel Transylvania" Chelsea Quinn Yarbro





Wydawca: Rebis; 2009
Seria/cykl: Hrabia Saint-Germain 
Liczba stron: 336
Rok wydania oryginału: 1978 
Ocena: 3,5/6





Pierwotna wizja wampira, wywodząca się ze starodawnych wierzeń, ukazująca krwiożerczą, pozbawioną jakichkolwiek ludzkich uczuć istotę ma niewiele wspólnego z jej współczesnym wyobrażeniem, którego zapewne nie trzeba nikomu przedstawiać. Gdzieś pomiędzy plasuje się obraz pochodzący z Kronik wampirów Anne Rice oraz mający z nimi wiele wspólnego cykl o hrabim Saint-Germain, którego pierwszym tomem jest, omawiany tutaj Hotel Transylvania.


Paryż, rok 1743. Dziewiętnastoletnia Madeleine de Montalia przyjeżdża do swojej ciotki, by wkroczyć po raz pierwszy do świata zarezerwowanego wyłącznie dla wyższych sfer. Podczas jednego z wytwornych bali poznaje tajemniczego, utalentowanego muzycznie i obytego w świecie hrabiego Saint-Germain. Nie tylko on wydaje się być zainteresowany dziewczyną. Okrutne plany ma wobec niej baron Saint Sebastien, mistrz kręgu satanistycznego a zarazem dawny przyjaciel jej ojca.

Powieść prezentuje społeczeństwo XVIII-wiecznej Francji za panowania Ludwika XV, następcy Króla Słońce. Organizowane z przepychem eleganckie bale, przyjęcia, w trakcie których uprawiano hazard, dyskutowano na mniej lub bardziej poważne tematy, słuchano oper i nade wszystko zwracano ogromną uwagę na dobre maniery. Wszystko to opisane jest jakby mimochodem, bezpośrednią uwagę autorka książki zwraca jedynie na szykowne, niezwykle barwne, powiedziałabym nawet tęczowe stroje. Na ich tle wyróżnia się ubrany zawsze na czarno hrabia Saint-Germain. Opis samego miasta pozostawia natomiast wiele do życzenia.

Względnie krótka forma utworu a także mnogość bohaterów sprawiły, że ucierpiały na tym portrety psychologiczne poszczególnych z nich. Madeleine jest mało wyrazista, jej zachowanie bywa niezrozumiałe, jak na przykład w sytuacji, gdy poznaje prawdziwą naturę hrabiego. Nie okazuje przerażenia, wątpliwości czy też fascynacji, traktuje wyznanie Saint-Germain'a jako coś zupełnie normalnego. Zdaje sobie jednak sprawę, że musi to zachować dla siebie. Rodzina uważa ją za pobożną dziewczynę, która będzie posłuszna przyszłemu mężowi. Madeleine nie wyprowadza ich z błędu, jednak w głębi duszy marzy o czymś innym.

Saint-Germain jak na istotę, której życie trwa już kilka tysięcy lat, wykazuje zdumiewająco mało energii, pasji samego istnienia, która trzymałaby go przy nim i nie pozwalała go zakończyć. Nie jest także znudzony. Po prostu trwa, tu i teraz. Chelsea Quinn Yarbro nie informuje czytelnika o przyczynach wrażliwości hrabiego, jego chęci niesienia pomocy bądź, co bądź zwyczajnej dziewczynie. W ciągu swojej nad wyraz długiej egzystencji spotkał on przecież z pewnością niejedną inteligentną kobietę o delikatnej urodzie. Jaki wampir postąpiłby tak jak on? Z ogromną chęcią zapoznałabym się z wcześniejszymi przygodami głównego bohatera, jednak obawiam się, że inne powieści cyklu, które je opisują, są, podobnie jak Hotel Transylvania, wyrwane z całości i niczego nie tłumaczą.

Intrygującym elementem powieści mógłby być krąg czczący szatana. Mógłby, ale nie jest. Saint Sebastien czerpie przyjemność z zadawania bólu, jest bezwzględny i zrobi wszystko, by dostać to, czego pragnie. Poza tym jego postać nie ma jednak nic ciekawego do zaoferowania. Nie wiadomo także, jakie konkretne korzyści czerpie krąg ze składania krwawych ofiar, bo nie chodzi tu rzekomo o sam akt okrucieństwa. Również przeszłe wydarzenia, jakiekolwiek fakty z jego życia pozostają nam nieznane. Pozostali członkowie kręgu to postacie niewarte uwagi.

Klimatem powieść zbliżona jest do Kronik wampirów Anne Rice, jednak cała reszta pod żadnym względem im nie dorównuje. Przede wszystkim cykl o hrabim Saint-Germain zawiera zbyt mało elementów wampirycznych. Autorka przedstawia, jak można uśmiercić wampira, czego nie mogą one robić, lecz nie jest to wyraźnie akcentowane w zachowaniu głównego bohatera cyklu. Powieści Rice to przede wszystkim niezwykle bogate portrety psychologiczne wampirów, w utworze Yarbro nie mamy natomiast wglądu w myśli hrabiego.


W powieście występuje także wątek bractwa alchemicznego, aczkolwiek nie ma on większego znaczenia dla fabuły. Generalnie cały utwór składa się z powierzchownie przedstawionych elementów, przez co potencjał historii pozostaje niewykorzystany, a całą powieść można uznać za co najwyżej przeciętną. Z pewnością nie jest to horror, bardziej adekwatne byłoby określenie romans w scenerii historycznej. 

1 komentarz:

  1. Niestety nie mogę podejść do tego tytułu poważnie bo niedawno oglądałam bajkę, również "Hotel transylwania" :D Polecam jest prześmieszna :P

    OdpowiedzUsuń