poniedziałek, 30 grudnia 2013

"Vita nostra" Marina i Siergiej Diaczenko





Wydawca: Solaris; 2008
Seria/cykl: -
Liczba stron: 496
Rok wydania oryginału: 2007
Ocena: 5/6






W szerokim gronie osób zajmujących się pisaniem powieści fantastycznych zdecydowanie przeważają te, które tworzą w języku angielskim. Nie brakuje jednak utalentowanych pisarzy innych narodowości. Jednym z nich jest ukraiński duet Diaczenków - laureatów wielu nagród literackich. Vita nostra to ich pierwsza i z pewnością nie ostatnia przeczytania przeze mnie książka.

Aleksandra Samochina, przeciętna nastolatka, spędza razem z mamą, w nadmorskim kurorcie, ostatnie wakacje przed czekającym ją, w nowym roku szkolnym, egzaminem dojrzałości, który zadecyduje o tym, na jaką uczelnię zostanie przyjęta. Spotkany pewnego dnia mężczyzna w szczelnie zakrywających oczy okularach przeciwsłonecznych, poddaje ją serii dziwnych, mających za zadanie nauczyć dyscypliny i silnej woli, testów. Saszka wywiązuje się z nich prawie doskonale, przy czym to "prawie" niesie za sobą poważne, nieprzyjemne konsekwencje. Ostatecznie dziewczyna zostaje przyjęta na niewystępujący w żadnych wykazach Instytut Technologii Specjalnych w prowincjonalnym rosyjskim miasteczku, po którym nie wiadomo czego można się spodziewać. 

Vita nostra do doskonały przykład na to, jak bardzo ogólnodostępny opis z tylnej okładki może mijać się z faktyczną treścią książki. Sugeruje on, że będzie to powieść w stylu Harry'ego Pottera. Magiczna szkoła niedostępna dla przeciętnego człowieka, nauka latania, przewidywanie przyszłości, telekineza - wszystkie te elementy występują co prawda w utworze Diaczenków, ale w zupełnie innej formie. Istotna nie jest sama magia, która w tym przypadku nie stanowi tego, co się powszechnie rozumie pod tym pojęciem, a sposób postrzegania rzeczywistości, przekształcanie jej według reguł, które nie są jasno określone. Sami autorzy, wcielając się w postaci wykładowców, twierdzą, że niezwykle trudno to wyjaśnić. Tym, co różni Vitę nostrę od cyklu Rowling jest również to, że o ile edukacja w Hogwarcie to moje niespełnione marzenie, tak do Instytutu Technologii Specjalnych w Torpie, z racji lenistwa i niechęci do robienia rzeczy, których celu się nie widzi, nie chciałabym pod żadnym pozorem trafić. 

Vita nostra to powieść, od której trudno się oderwać i powrócić do szarej rzeczywistości. Siedząc na wyjątkowo nudnym wykładzie, wielokrotnie zastanawiałam się, co w tym momencie robi Sasza, jakie nowe, wymagające uwagi i ogromnej wyobraźni zadanie ma do wykonania. Bogaty portret psychologiczny bohaterki sprawia, że z każdą kolejną stroną czujemy się do niej coraz bardziej przywiązani. Informacje dotyczące tego, czego naprawdę uczą się studenci są dawkowane oszczędnie, przez co do ostatnich stron nie opuszcza nas napięcie.

"Wszystko było przypadkowe, a jednocześnie spójne; wydawało się, że wystarczy wyciągnąć rękę, pochwycić świeży sens, uświadomić go sobie, zrozumieć, by wszystko się zmieniło, łącznie ze światem."

Utwór Diaczenków jest opowieścią o przemianie, zarówno psychicznej jak i fizycznej; skomplikowanej, niekiedy nagłej i niekontrolowanej, budzącej przerażenie, ale i fascynację. Metamorfoza jest konieczna, by stać się tym, co zostało przeznaczone, lecz pozostaje wciąż niepewne. Motywacją do ciągłego rozwoju jest strach, tylko to uczucie jest na tyle silne. Sasza zmienia się stopniowo, początkowo nietypowe zajęcia budzą w niej niechęć, z czasem jednak nie może się bez nich obyć.

"Wszystkie rzeczy odzwierciedlają się w sobie nawzajem. [...] Ta Sasza Samochina, która pani zna, jest tylko odbiciem jej prawdziwej istoty."

Powieść prezentuje niespotykany, rewelacyjny pomysł, będący swego rodzaju hołdem dla potęgi ludzkiego umysłu. Łączy metafizykę z codziennością studenckiego życia. Brakuje jedynie informacji, do czego konkretnego to wszystko prowadzi, jakie życie czeka Aleksandrę po egzaminie przejścia. Zakończenie pozostawia niedosyt, kontynuacja opowieści w kolejnym tomie byłaby mile widziana.

"Nigdy nie przychodziło ci do głowy, że żyjemy wewnątrz tekstu?"

2 komentarze:

  1. Dawno nie czytałam takiej typowej fantastyki, może się skuszę

    OdpowiedzUsuń
  2. Z państwem Diaczenko spotkałam się podczas lektury Odźwiernego. Niestety, nie wywarła ona na mnie wielkiego wrażenia, do tej pory nie sięgnęłam po kontynuacje cyklu ... Jestem ciekawa, czy Vita nostra bardziej przypadłaby mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń