Wydawca: Solaris;
2008
Seria/cykl: -
Liczba stron: 496
Rok wydania oryginału: 2007
Ocena: 5/6
W szerokim gronie osób zajmujących się pisaniem
powieści fantastycznych zdecydowanie przeważają te, które tworzą w języku
angielskim. Nie brakuje jednak utalentowanych pisarzy innych narodowości.
Jednym z nich jest ukraiński duet Diaczenków - laureatów wielu nagród
literackich. Vita nostra to ich pierwsza i z pewnością nie
ostatnia przeczytania przeze mnie książka.
Aleksandra Samochina, przeciętna
nastolatka, spędza razem z mamą, w nadmorskim kurorcie, ostatnie wakacje przed
czekającym ją, w nowym roku szkolnym, egzaminem dojrzałości, który zadecyduje o
tym, na jaką uczelnię zostanie przyjęta. Spotkany pewnego dnia mężczyzna w
szczelnie zakrywających oczy okularach przeciwsłonecznych, poddaje ją serii
dziwnych, mających za zadanie nauczyć dyscypliny i silnej woli, testów. Saszka
wywiązuje się z nich prawie doskonale, przy czym to "prawie" niesie
za sobą poważne, nieprzyjemne konsekwencje. Ostatecznie dziewczyna zostaje
przyjęta na niewystępujący w żadnych wykazach Instytut Technologii Specjalnych
w prowincjonalnym rosyjskim miasteczku, po którym nie wiadomo czego można się
spodziewać.
Vita nostra do doskonały przykład na to, jak bardzo
ogólnodostępny opis z tylnej okładki może mijać się z faktyczną treścią
książki. Sugeruje on, że będzie to powieść w stylu Harry'ego Pottera.
Magiczna szkoła niedostępna dla przeciętnego człowieka, nauka latania,
przewidywanie przyszłości, telekineza - wszystkie te elementy występują co
prawda w utworze Diaczenków, ale w zupełnie innej formie. Istotna nie jest sama
magia, która w tym przypadku nie stanowi tego, co się powszechnie rozumie pod
tym pojęciem, a sposób postrzegania rzeczywistości, przekształcanie jej według
reguł, które nie są jasno określone. Sami autorzy, wcielając się w postaci
wykładowców, twierdzą, że niezwykle trudno to wyjaśnić. Tym, co różni Vitę
nostrę od cyklu Rowling jest również to, że o ile edukacja w Hogwarcie
to moje niespełnione marzenie, tak do Instytutu Technologii Specjalnych w
Torpie, z racji lenistwa i niechęci do robienia rzeczy, których celu się nie
widzi, nie chciałabym pod żadnym pozorem trafić.
Vita nostra to
powieść, od której trudno się oderwać i powrócić do szarej rzeczywistości.
Siedząc na wyjątkowo nudnym wykładzie, wielokrotnie zastanawiałam się, co w tym
momencie robi Sasza, jakie nowe, wymagające uwagi i ogromnej wyobraźni zadanie
ma do wykonania. Bogaty portret psychologiczny bohaterki sprawia, że z każdą
kolejną stroną czujemy się do niej coraz bardziej przywiązani. Informacje
dotyczące tego, czego naprawdę uczą się studenci są dawkowane oszczędnie, przez
co do ostatnich stron nie opuszcza nas napięcie.
"Wszystko było przypadkowe, a jednocześnie
spójne; wydawało się, że wystarczy wyciągnąć rękę, pochwycić świeży sens,
uświadomić go sobie, zrozumieć, by wszystko się zmieniło, łącznie ze
światem."
Utwór Diaczenków jest opowieścią o
przemianie, zarówno psychicznej jak i fizycznej; skomplikowanej, niekiedy
nagłej i niekontrolowanej, budzącej przerażenie, ale i fascynację. Metamorfoza
jest konieczna, by stać się tym, co zostało przeznaczone, lecz pozostaje wciąż
niepewne. Motywacją do ciągłego rozwoju jest strach, tylko to uczucie jest na
tyle silne. Sasza zmienia się stopniowo, początkowo nietypowe zajęcia budzą w
niej niechęć, z czasem jednak nie może się bez nich obyć.
"Wszystkie rzeczy odzwierciedlają się
w sobie nawzajem. [...] Ta Sasza Samochina, która pani zna, jest tylko odbiciem
jej prawdziwej istoty."
Powieść prezentuje niespotykany,
rewelacyjny pomysł, będący swego rodzaju hołdem dla potęgi ludzkiego umysłu. Łączy
metafizykę z codziennością studenckiego życia. Brakuje jedynie informacji, do
czego konkretnego to wszystko prowadzi, jakie życie czeka Aleksandrę po
egzaminie przejścia. Zakończenie pozostawia niedosyt, kontynuacja opowieści w
kolejnym tomie byłaby mile widziana.
"Nigdy nie przychodziło ci do głowy, że żyjemy wewnątrz tekstu?"
Dawno nie czytałam takiej typowej fantastyki, może się skuszę
OdpowiedzUsuńZ państwem Diaczenko spotkałam się podczas lektury Odźwiernego. Niestety, nie wywarła ona na mnie wielkiego wrażenia, do tej pory nie sięgnęłam po kontynuacje cyklu ... Jestem ciekawa, czy Vita nostra bardziej przypadłaby mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuń