Liczba stron: 416
Ocena: 6/6
Stephen King jest niewątpliwie mistrzem horroru, ale nie jest to jedyny gatunek, w jakim tworzy. Pisarz ma także na koncie powieści obyczajowe, psychologiczne, sensacyjne i fantasy. „Zielona mila” łączy elementy każdej z nich. To wspaniała książka, której po prostu nie wypada nie znać.
Lata trzydzieste XX wieku. Do więzienia stanowego w Cold Mountain przybywa, na blok przeznaczony dla więźniów oczekujących na wykonanie kary śmierci, czarnoskóry olbrzym o wiecznie załzawionych oczach, John Coffey. Wkrótce ma trafić na krzesło elektryczne nazywane dla żartów Starą Iskrówą, choć jeden ze strażników więzienia, Paul Edgecombe wierzy w jego niewinność. To właśnie on, sześćdziesiąt cztery lata później pisze pamiętnik, dzięki któremu możemy poznać tą niesamowicie poruszającą historię.
„Zielona mila” rozpoczyna się w sposób charakterystyczny dla twórczości Stephena Kinga. Pierwsze kilkadziesiąt stron wymaga odrobiny skupienia, ponieważ nie dzieje się w zasadzie nic porywającego. Pisarz wykorzystuje ten czas na dogłębne zapoznanie czytelnika z psychiką bohaterów, co bardzo pomaga zrozumieć ich późniejsze zachowanie. Opisy codziennych, trywialnych sytuacji sprawiają wrażenie niesamowicie rzeczywistych, jakby były swego rodzaju pamiętnikiem. O tyle atrakcyjnym, że prezentują życie strażnika więziennego pracującego na bloku dla oczekujących na wykonanie kary śmierci. Mamy dzięki temu okazję być świadkami egzekucji; na ogół przebiegających zgodnie z planem, ale też niekiedy znacznie bardziej widowiskowych. Stephen King stworzył w „Zielonej mili” galerię niezapomnianych postaci skazańców: niepozornego Francuza z Luizjany, Eduarda Delacroix, którego towarzyszką w celi była ponadprzeciętnie inteligentna mysz; Williama Whartona - nieobliczalnego młodocianego zabójcę i obdarzonego niezwykłą mocą Johna Coffeya. Nie sądziłam, że można tak bardzo przywiązać się do papierowych bohaterów.
Stale nie mogę wyjść z podziwu nad talentem literackim tego amerykańskiego pisarza. Gdy akcja się rozkręca, napięcie jest na tyle umiejętnie budowane, że naprawdę trudno oderwać się od lektury. Przerywanie właściwej opowieści w najciekawszych momentach i powrót do teraźniejszości początkowo mnie denerwował, ale z czasem to doceniłam, gdyż elementy z przeszłości znalazły swoje odbicie w czasie obecnym lub też się z nimi połączyły, sprawiając wrażenie spójności i uporządkowania.
Dzięki „Zielonej mili” przez kilka dni dosłownie żyłam w innym świecie. Nie raz wzruszyłam się przy niej do łez i jeszcze długo po przeczytaniu chciałam zacząć od nowa. Kiedyś na pewno to zrobię. Po zastanowieniu, mogę stwierdzić, że to najlepsza książka Kinga i jedna z lepszych, jakie kiedykolwiek przeczytałam.
Gorąco polecam!
Czytałam, czytałam. Genialna książka, jedna z lepszych Kinga. To mój ulubiony pisarz, jak lubię mawiać - moje guru :D. A ja właśnie też przed sekundką opublikowałam recenzję Jego książki, tyle, że innej ;).
OdpowiedzUsuńCzytałam "Zieloną Milę" dwa razy i uważam, że jest świetna. Nawet mam ją na półce.
OdpowiedzUsuńOglądałaś film? Jak dla mnie jedna z najlepszych ekranizacji, a trwa ok. 3 godzin.
Mam wielką ochotę na tą książkę, chociaż do tego autora ciągle jest mi nie po drodze. Muszę się w końcu zmobilizować ;)
OdpowiedzUsuńWiele już słyszałam o tym autorze, ale nie miałam jeszcze okazji czytać jego dzieł. A czy przypadkiem nie było też takiego filmu? :) Zapraszam Cię do mnie, również prowadzę bloga z recenzjami. ;) Today1.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć:). Zgadzam się z Aleksandrą i również zachęcam do lektury:))
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać ,ale jeszcze nie przeczytałam Zielonej mili ani nie widziałam filmu ,a już wiele osób mnie do tego zachęcało ,jednak ty mnie przekonałaś ,że w końcu muszę się wziąć za siebie i sprezentować sobie tę powieść :)
OdpowiedzUsuńA moim zdaniem film jest nawet lepszy niż książka:) Bardzo rzadko tak twierdzę, ale w tym wypadku tak akurat mi się wydaje:)
OdpowiedzUsuńkarus96: Za chwilę do Ciebie wpadnę ;)
OdpowiedzUsuńzaczytana-w-chmurach: Mam, ale jeszcze nie obejrzałam. Poczekam, aż siostra przeczyta książkę i wtedy razem obejrzymy :)
Lena173: Oj tak, tak. Z pewnością nie będzie to czas stracony ;)
Today1: Nie pomyliłaś się, na podstawie tej książki został nakręcony film o tym samym tytule. Już się nie mogę doczekać, aż go obejrzę :)
dm1994: Ciesze się, że udało mi się Cię przekonać :) Nie rozczarujesz się :D
podsłuch: Jeszcze filmu nie widziałam :) Ale jeśli jest lepszy lub co najmniej tak samo dobry, to muszę namówić siostrę, żeby szybciej przeczytała książkę i wtedy razem obejrzymy ;)
Boska książka! Czytałam kilka razy i za każdym płakałam.Film też jest całkiem dobry jednak wiadomo książka bardziej pobudza wyobraźnię. Czekam na kolejną recenzję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Na mojej półce stoi już od dłuższego czasu. Na pewno wkrótce przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie przeczytałam wiele książek Kinga, ale prawie każda totalnie mnie pochłaniała, przez kilka dni spędzałam nad nią wiele godzin (a to rzadko się zdarza w moim przypadku). Tak było z "Zieloną milą". Nie doprowadziła mnie może do jakiś wielkich wzruszeń, ale uważam ją za naprawdę bardzo dobrą książkę - z ciekawą fabułą, intrygującymi bohaterami, trzymającą w napięciu, dobrze napisaną itd. itp.
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo się ciesze, że się tak złożyło i że mogłam pomóc. Mam nadzieje, że książka się spodoba ;) Today1.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńCzytałam baaardzo dawno temu, ale do teraz pamiętam wrażenie, jakie na mnie zrobiła. Świetna książka, polecam każdemu.
OdpowiedzUsuńZa Kinga obiecuję sobie chwycić już od dość dawna. Z jego książkami chcę się zaznajomić w wakacje ;P Choćby z jedną ;D
OdpowiedzUsuńCo raz więcej osób czyta Kinga, niezmiernie mnie to cieszy, bo rzeczywiście jest on królem horroru.
OdpowiedzUsuńZielonej mili nie czytałam, ale oglądałam film i bardzo mi się podobał, więc książkę też warto byłoby przeczytać.
Pozdrawiam
Gdzie ty ją znalazłaś? Widziałam film, był świetny, a książki szukam i nie znalazłam :( A bardzo chcę przeczytać. I po Twojej recenzji to chyba wyparuję, jak nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMeme: Polecam w takim razie "Zieloną milę", a z horrorów "Lśnienie" :)
OdpowiedzUsuńMagia słowa pisanego: Przeczytaj koniecznie, bo moim zdaniem książka jest jeszcze lepsza niż film :)
Adris: U siostry na półce :P A tak na poważnie, to ona kupiła go chyba w selkarze lub na solarisnet.pl :)
I znowu wstyd, a ja muszę napisać, że jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z książkami tego autora
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu zabrać za Kinga! Cały czas jakoś o nim zapominam, aż wstyd nie znać ani jednej jego książki ;);d
OdpowiedzUsuńJa jeszcze z Kingiem nie miałam okazji się zapoznać, ale to będzie pierwsza jego powieść po jaką sięgnę. Po 1: mam ją już na półce. Po 2: uwielbiam niezwykły film, nakręcony na jej podstawie...
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że książki nie przeczytałam ale widzialam film. Podobną książkę napisała Picoult - "Przemiana", warta uwagi. Myślę, że w najbliższym czasie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńCzaję się na tę książkę od paru lat, ale jak mam czas to nie pamiętam, że miałam ją czytać, a jak sobie przypomnę to mam taaaki stos innych... :D
OdpowiedzUsuń