sobota, 24 września 2011

„Gra o tron” George R. R. Martin

 


Wydawca: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2003; wyd II 
Cykl: Pieśń Lodu i Ognia
Liczba stron: 780
Tytuł oryginału: A Game of Thrones
Data wyd. oryginału: 1996
Ocena: 6/6








W ostatnich miesiącach za sprawą serialu nakręconego na podstawie pierwszego tomu cyklu głośno zrobiło się o „Pieśni Lodu i Ognia”. Byłam bardzo ciekawa, czy faktycznie jest o co robić tyle szumu, więc gdy tylko znalazłam odpowiednią ilość czasu na to dość opasłe tomiszcze zabrałam się za nie i bez reszty dałam wciągnąć w zaskakująco realistyczną, niezmiernie fascynującą opowieść.

W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie. Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain. Niestety, obalony władca zostawił potomstwo. Opuszczony tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron.

Czytam książki z gatunku fantasy od dawna, ale rzadko mam okazję trafić na dzieło tak wybitnie, jak „Gra o tron”. Świat wykreowany przez Martina cechuje średniowieczna atmosfera urozmaicona niewielką ilością nadnaturalnych stworzeń. Fabuła sprawia wrażenie niesamowicie rzeczywistej; w dużej mierze jest to zasługa faktu, iż autor nie oszczędza swoich bohaterów, nawet ważna postać może w każdej chwili stracić życie lub zdrowie. Jest ich jednak na tyle dużo, że któraś na pewno przypadnie do gustu czytelnikowi. Ja polubiłam obdarzonego ironicznym poczuciem humoru karła Tyriona, smoczą księżniczkę Deanerys i niesforną, ciekawą świata Aryę. Martin posługuje się prostym, mało kwiecistym językiem, który doskonale pasuje do zimnych, pozbawionych litości ludów Zachodnich Krain. Nawet przez chwilę nie pozwala nudzić się czytelnikowi. Każde wydarzenie przykuwa uwagę i sprawia, że z niecierpliwością czekamy na kolejne fragmenty napisane z perspektywy danej postaci. Ciekawie prezentują się także miejsca, w których rozgrywa się akcja. Szczególne wrażenie robi Wielki Mur chroniący przed dawno zapomnianymi zagrożeniami.

„Gra o tron” to idealny przykład na to, iż można napisać znakomitą powieść fantasy i nie umieszczać w niej masy elfów, krasnoludów i innych magicznych stworzeń. W końcu czyje losy, jak nie ludzi, będą dla nas najbardziej przejmujące?

16 komentarzy:

  1. Alannada: Mam ochotę kliknąć "Lubię to!". Ah ten facebook... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli w skrócie ludzie, zima, polityka i wojny bez wielkiej magii, niesamowitych stworzeń i różnorodnych ras? A mimo wszystko, każdy zachwyca się tą książką. Ehh muszę w końcu sięgnąć po "Pieśni..." ale jakoś ciągle pojawia się co innego.

    Ej, a gdzie skala 1-10? Zbyt obszerna była?

    OdpowiedzUsuń
  3. Harashiken: Zima dopiero ma nadejść, są smoki, ale generalnie masz racje. Koniecznie musisz przeczytać! :D

    Rzadko kiedy wystawiałam ocenę poniżej 6/10, więc była trochę bezsensowna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie sądziłam, że można jeszcze spotkać fantasy bez elfów czy krasnali. Za "Grę o tron", zarówno serial jak i książkę, zabieram się od dawna, ale na razie z marnym skutkiem ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Typowa fantastyka? Może kiedyś sięgnę. Chociaż nie obiecuję. ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyka to książki mojego dzieciństwa, ostatnio sięgam do nich żeby odświeżyć pamięć :) Słyszałam o "Grze o tron", ale o serialu jakoś nie... ogólnie mam chyba zamknięte uszy na serialowe nowości i hity ;) Przeczytam, już od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie, ale jakoś do tej pory nie miałam okazji... Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Może za jakiś czas będę miała możliwość przeczytać tę książkę, bo po recenzji i ocenie widzę że naprawdę warto. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka i serial czekają na swoją kolej. Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła rozpocząć przygodę z "Grą o tron". :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie mogę się do tej książki przekonać, ale w końcu coś w niej musi być, bo same pozytywne opinie zbiera. Z literaturą fantasy nie miałam dużo do czynienia, ale może czas to zmienić? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Raczej rzadko sięgam po fantasy, ale tą postaram się może kiedyś przeczytać. Zobaczymy czy mi się spodoba :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też nie sięgam tak często po książki z gatunku fantastyki, ale nie mam nic przeciwko nim :) Twoja bardzo zachęcająca recenzja wręcz zmusza mnie do poznania książki! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Fantastyka jest moim ulubionym gatunkiem.
    O "grze o tron" słyszałem już jakiś czas temu ale jakoś ciągle nie mogę się wziąć za nią. Zawsze znajduje się jakaś inna książka którą chcę własnie przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. O, zawsze byłam ciekawa tej książki właśnie za sprawą serialu. Nie wiem czy zdołałabym przeczytać takiego grubasa ;) Dobrze jednak przeczytać taka opinię i wiedzieć, że jednak warto :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam ją w planach. Na razie udało mi się zdobyć II tom, a na I jeszcze poluję, ale myślę, że w październiku uda mi się go kupić i wtedy się za nią zabiorę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam w planach, ale na razie nie ma jej jeszcze w bibliotece

    OdpowiedzUsuń